a tu Marlon Brando w swojej kultowej roli. Tylko coś mi nie pasował jego wiek. No i młody chłopak do złudzenia przypominający Matthew Brodericka :-) To nie mógł być Ojciec Chrzestny. Zerknąłem do gazety i ... już wszystko wiem.
napisz o tym ksiazke albo scenariusz i zrob film. kupa oscarow gwarantowana.
i w ogole ciekawe masz zdanie o tym filmie :P (joke jakby co ;))
Zgadza sie, przemili.
Film nie jest najgorszy, choc fani "Ojca chrzestnego" moga uznac role Brando za wtorna i zbyt pretensjonalna. Jest to niejako podsumowanie dorobku artystycznego Brando, ktory w latach 90.-tych nie zagral juz tak wielkiej roli, do jakich przyzwyczail nas we wczesniejszych dekadach. Mysle, ze film ten nalezy traktowac jako ciekawostke.
Niedokońca widze rozumiesz idee tego filmu,a raczej udział Brando w nim.Chodzi o fakt, że był zdolny do pastiszu własnej kreacji uznanej za kultową(a przez większość ludzi tylko i wyłącznie kojarzej z Don Vito Corleone z Ojca chrzestnego)
a ja mysle ze udzial Brando w tym filmie zalezal szczegolnie od pieneidzy. nie wiem czy czytales wywiad przeprowadzony przez Lawrenca - MArlon Brando - O sobie samym. mowi on w niej ze nigdy nie zagra tej samej roli 2 razy. to moj ulubiony aktor jak cos. moze to nie jest ta sama rola bo nazywa sie inaczej ale wszyscy dobrze wiemy o co chodzilo. kasa robi swoje niestety a szkoda. ale taki pomysl pozowlil im zarobic niemale pieniadze na tym